Rośnie liczba ucieczek
Z roku na rok rośnie liczna ucieczek młodych ludzi z rodzinnych domów. Powodów jest wiele, począwszy od problemów w domu rodzinnym po kłopoty w szkole. Ten ostatni aspekt często jest bagatelizowany przez szkolnych pedagogów i kuratorów oświaty, którzy zrzucają to na kanwę sporadycznych przypadków o jakich nikt z grona pedagogicznego nie wiedział. Obwinia się także samych rodziców zarzucają patologię w domu i źle wychowanie. Prawda jest jednak bardziej okrutna, niźli się to wszystkim wydaje. Nierzadko se bowiem zdarza, że uczniowie sygnalizują swoje problemy nauczycielom, co jednak zbywają tego typu kłopoty i nie interweniują należycie. Po części wynika to z typowego lenistwa, zobojętnienia, a także niewiedzy i niedouczenia w kwestiach psychologii dziecięcej. A później… zdziwienie, bo dziecko uciekło z domu i nikt nie wiem gdzie go szukać, nikt nie zna powodów.Ogromne znaczenie ma tutaj sama agresja, jakiej w szkole nie brakuje. Nie chodzi tutaj tylko i wyłącznie o sam fakt, iż przemoc widać już na korytarzach w szkole. To problem zdecydowanie bardziej złożony, tym bardziej, że przemoc dzielić należy na fizyczna i psychiczną. O ile tę pierwszą stosunkowo łatwo zdiagnozować, pobite dziecko da się rozpoznać (o ile se chce), o tyle kwestie znęcania psychicznego na pewno rozpoznać trudniej. Nie mniej jeśli widać, że dziecko w szkole jest zamknięte w sobie i że jest odizolowane od innych grup, to na pewno trzeba się tematem zainteresować. Z reguły młodzież jest towarzyska, jeśli ktoś się izoluje, to z określonych powodów – a te mogą doprowadzić do tragedii. Dopóki nauczyciele ie zaczną dociekać, co jest powodem takich zachowań, dopóty liczba ucieczek z domu i ze szkoły nie będzie malała.