Konflikt o telewizję
Nigdy się nie spodziewałam, że ta kwestia wzbudzi w naszym domu tak wiele dyskusji i to tak długich i żmudnych. Zastanawiacie się o jaką kwestię chodzi? No właśnie, chodzi o nic innego jak o telewizję. Początkowo pojawił się delikatny problem dotyczący zakupu nowego telewizora, na który w sumie bez większego problemu się zgodziłam. Kiedy mąż osiągnął cel i kupiliśmy ten ogromny, trójwymiarowy telewizor, próbował rozpocząć ze mną dyskusję na temat kolejnego zakupu – tym razem kompletu okularów do tej trójwymiarowej telewizji.
Nie zgodziłam się na ich zakup, ale akurat zbieg okoliczności sprawił, że mój mąż miał w niedługim czasie urodziny, więc pomysł na prezent sam mi podsunął i kupiłam mu nic innego jak właśnie komplet okularów, za które zapłaciłam aż siedemset złotych. Szczerze mówiąc nie miałam zamiaru fundować mu tak drogiego prezentu, no ale czego się nie robi dla ukochanej i tej jedynej osoby. Miałam nadzieję, że na tym zakończą się nasze dyskusje dotyczące telewizji. Mąż sprytnie dał mi kilka dni wytchnienia i od nowa zaczął ze mną nawiązywać jakże przyjemną rozmowę o telewizji. Tym razem jednak chodziło mu o telewizję cyfrową. Twierdził, że niepotrzebnie kupowaliśmy taki zwitny telewizor, skoro posiadamy cztery podstawowe programy na krzyż. Teoretycznie miał rację, której nie chciałam mu przyznać, ale moja niechęć do telewizji cyfrowej wynikała z obawy, że mąż później będzie poświęcał więcej czasu na oglądanie telewizji niż na rozmowy ze mną. Mimo tych wszystkich obaw zgodziłam się na kolejny zakup.