Idea programów przeciwko agresji

Polskie szkolnictwo przeżywa poważne problemy – o tym już wspominaliśmy niejednokrotnie na łamach naszego serwisu. Z jednej strony fatalnie przeprowadzone i planowane reformy,z drugiej snobistyczni dyrektorzy, niekompetentni kuratorzy oświaty, do tego młodzież coraz częściej dopuszcza się różnego rodzaju przemocy na terenie szkół. Nie dziwne, ze nauczyciele coraz mniej ochoczo podchodzą do swoich obowiązków zawodowych. Poziom kształcenia na tym traci, podobnie jakość szkolnictwa – począwszy od tego wczesnoszkolnego, jak i tego akademickiego. Teraz szkoły myślą tylko o subwencjach i kasie za tym idącej, sami uczniowie są w tym wszystkim najmniej ważni.Wobec tej sytuacji nikt oczywiście nie chce zmiany w systemie, bo to wymagałoby wielu wyrzeczeń ze strony samego rządu i osób odpowiedzialnych za system edukacji. Lepiej wina za źle funkcjonujące szkoły obarczyć… samych uczniów. I tutaj nakręca się pewnego rodzaj spiralę nienawiści wobec młodzieży, nie szuka się winowajców w postaci handlarzy narkotyków i sklepikarzy sprzedających młodocianym alkohol i tytoń. Łatwiej jest wszak władować pieniądze w absurdalne programy typu „Stop agresji”. Podczas wykładów katuje się dzieci historyjkami o tym, że przemoc jest czymś złym. Tylko że za teorią nie idzie praktyka, młodzież zdecydowanie nie ma okazji by czerpać wzorce.Oczywiście bezpieczeństwo w szkole jest ważnym tematem. Idea programów przeciwko przemocy na pewno jest słuszna. Tylko że naiwnym są ci, którzy na owym programie poprzestaje. To wszak jeden z wielu elementów, jakie powinien kształtować postawy młodych ludzi. Nie ma żadnych wątpliwości co do tego, że obok takich programów muszą iść inne, bardziej skoordynowane działania. Naturalnie tutaj nikt nie wybiela młodych ludzi, wiemy doskonale że niekiedy błędy wychowawcze zaczynają się już w rodzinnym domu na etapie kilkulatków. Jeśli w domu est patologia, to przenosi się ona na szkolne korytarze. Przemoc objawia się zarówno w formie fizycznej, jak i psychicznej.