Planowanie budżetu rodzinnego

Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że należę do osób nie chytrych i skąpych, ale oszczędnych. Uważam, że pieniądze szczęścia nie dają, ale na pewno powodują, że człowiek śpi spokojniej mając świadomość większego bądź mniejszego zaplecza finansowego. W moim przekonaniu każda rodzina powinna mieć odłożone jakąś sumę pieniędzy, której nie będzie ruszać – powinna posiadać pieniądze odłożone – jak to się mówi „na czarną godzinę”. Zastanawiacie się pewnie, że niemożliwe jest, że taka sentencja płynie od kobiety, bo właśnie kobieta jest autorką tegoż artykułu. Otóż nic bardziej mylnego. Piszę to z pełnym przekonaniem. Zostałam wychowana w rodzinie, w której raczej się nie przelewało i kokosów nie było, mimo tego, że byłam i jestem jedynaczką w dzieciństwie nie miałam wszystkiego.

Rodzice zawsze wpajali we mnie oszczędność i może właśnie dzięki temu, teraz, kiedy sama jestem gospodynią domu i mąż na koniec każdego miesiąca oddaje mi pensję, tak dobrze potrafię ją rozdysponować. Może wydawać się to nieco dziwne, ale na początku każdego miesiąca wypisuję sobie czekające nas opłaty, które zresztą zawsze reguluję we wskazanym terminie, dzięki czemu wiem ile pieniędzy nam zostanie do rozdysponowania. Zawsze udaje mi się tak nimi dysponować, że mamy wszystko czego zapragnie skonsumować nasz żołądek, mamy to do ubrania, co spodobało się naszym oczom, pozwalamy sobie na wieczorne chwile relaksu udając się do kina czy na kręgle, a ponadto jesteśmy spokojni, bo zawsze jakieś zaplecze finansowe posiadamy.