Maminsynki

Mieszkać z rodzicami będąc po trzydziestce? W niektórych kręgach zwykło się powiadać, że to tak zwany obciach. Może i to prawda, w końcu taka sytuacja mogłaby teoretycznie świadczyć, iż rzeczony trzydziestolatek nie jest w stanie utrzymać siebie i własnego mieszkania, skoro wciąż pozostaje na mamusinym garnuszku. Od pewnego momentu fakt ten może rzeczywiście zacząć przeszkadzać w zawieraniu nowych, trwałych znajomości, (która by chciała maminsynka?!) Trzeba jednak przyznać, ze to naprawdę wielka wygoda móc dzielić lokum z kimś, kto może przygotować obiad i z litości posprząta, kiedy przedostanie się z jednego końca pokoju na drugi zaczyna się robić trudne. Ogarnięcie mieszkania i doprowadzenie go do porządku to nie taka ciężka, choć trzeba przyznać, Syzyfowa praca. Tymczasem matce przeważnie jest przyjmie, kiedy któraś z latorośli pozostaje przy niej i (przynajmniej teoretycznie) jest się, na kim oprzeć na starość. Z drugiej strony rodzice także czasem chcą odpocząć od wychowywania dzieci. A tak po trzydziestu latach zrobienie sobie przerwy byłoby w sam raz…