Domator

Dla domatora nie ma lepszego miejsca w świecie na spędzanie wolnego czasu, niż zwyczajne przebywanie we własnym mieszkaniu. Można tu jak najbardziej spokojnie posiedzieć w fotelu i zająć się czytaniem. A jak się człowiek zdrzemnie, nikt mu nie zrobi z tego żadnej afery. Nie trzeba liczyć się z obecnością innych osób, jak to ma miejsce na plaży. W telewizji zawsze leci to, co się samemu wybierze, a nie ograniczone repertuarem kina filmy. Posiłki spożywa się zgodnie z własnym zapotrzebowaniem, o porze, o której akurat ma się na to największą ochotę, a nie jak tego sobie życzy obsługa hotelowej restauracji. W dodatku je się tylko to, na co ma się akurat największą chęć (albo jest w lodówce, ale to już inna historia). Spać można poza tym do oporu. Żadna sprzątaczka nie zgoni nikogo z łóżka. Cóż, minusem tego stanu rzeczy jest, ze jednak samemu trzeba mieszkanie posprzątać i absolutnie nikt tego za nas nie zrobi. Nic nie jest doskonałe. Chyba, że mowa o sytuacji bajecznie bogatego domatora…