Basen w ogrodzie to prawdziwy raj na ziemi

Przez długi czas byłam zupełną przeciwniczką basenu w ogrodzie. Być może dlatego, że jako dziecko nigdy nie miałam basenu, a kiedy ze szkoły mieliśmy wyjazdy na basen być może pojechałam na niego z dwa razy, bo przeważnie byłam non stop przeziębiona. Kolejne niemiłe wspomnienie mam ze szkoły średniej, kiedy to mieliśmy w naszej szkole obowiązkowy basen na lekcjach wychowania fizycznego. Basen, basenem – trzeba było to wchodziłam, ale nauczyciel nasz był dość specyficznym człowiekiem i stąd też mam te nie do końca miłe wspomnienia. Lata mi uciekały, a wstręt do wody i uprzedzenie do basenu pozostało. Myślałam, że nigdy nie zmienię stosunku do wody, jednak ku mojemu zdziwieniu zmienił się on od momentu naszej podróży poślubnej, którą spędziliśmy w Bułgarii w hotelu, który miał aż trzy baseny.

Początkowo trudno było mi wejść do wody, ale z czasem, stopniowo moczyłam się coraz bardziej, aż któregoś, chyba nawet ostatniego dnia, pobytu na wakacjach zgodziłam się  na propozycję mojego męża o wybudowaniu sobie w naszym już pięknym ogrodzie basenu. Pomyślałam sobie, że jest to naprawdę fajna sprawa, a w wodzie czuję się ku mojemu zdziwieniu całkiem dobrze, dlatego tuż po powrocie zaczęliśmy budować w naszym ogrodzie, własny, prywatny basen. Wkrótce zresztą planujemy powołać na świat potomstwo, które będzie owocem naszej miłości, które na pewno także będzie korzystało z nami z tego dużego basenu. Na pewno będziemy się starać od samego początku oswoić naszą pociechę z wodą.